Mistrzostwo nie jest nienaruszalne, wpada ciągle w nowe sytuacje, odbija się bez przerwy od ludzkiej natury i wraca świadomością na swoje miejsce. A prościej, będąc Mistrzem jesteśmy człowiekiem także. Najwyższy czas odejść w swojej głowie od iluzji Mistrza, który nigdy się nie myli i jego świat jest nienagannie poukładany w radosną i niczym niezmąconą całość.
Mistrz nie potrzebuje układać, ani porządkować, nie potrzebuje być przesadnie miły, jak wiele osób myśli. Mistrz z wszystkiego czerpie zrozumienie i nie kategoryzuje świata na lepszy i gorszy. Mistrz wie, że wszystko jest dobre w całym stworzeniu, bo zdaje sobie sprawę, że to on jest twórcą.
Wiele razy zdarzyło mi się wejść w wymianę energii z innymi, niezrozumienie, nawet czasem w chwilową złość i nie uznaję tego za coś „złego”, a jedynie za coś co miało się przejawić, dla mnie lub dla kogoś drugiego. Coś znaczącego co miało nam coś pokazać, czegoś nauczyć, coś ugruntować. Człowiek we mnie ciągle ma ego i umysł i prawdopodobnie nigdy się go nie pozbędzie. Miłość bezwarunkowa do samej siebie sprawia, że kocham wszystkie swoje kreacje w życiu codziennym i czerpię z nich głębsze zrozumienie. Najczęściej też daje mi dużo radości i zabawnych sytuacji. Wszystko ma dla mnie znaczenie, jeśli przejawia się w moim życiu. I wiem bardzo głęboko, że to wszystko jest DOBRE dla mnie.
Jednocześnie, żyję ciągle w stanie nieświadomości. Nie obchodzą mnie sprawy świata, nie rozróżniam polityków, niewiem jaka jutro będzie pogoda. Na ogół w ogóle mnie to nie obchodzi, bo moje życie toczy się TU i TERAZ. Wielka ułuda świata to życie w ciągłej przeszłości lub przyszłości. Banał, ale jak bardzo niezrozumiany przez świat.
Kiedy dotyka nas przeszłość, nasze rany z kiedyś, zmartwienia, które już dawno nie powinny nas dotyczyć, rządzą naszym umysłem. Nie potrafimy wejść w czyste teraz. Ciągle nasza głowa jest zajęta czymś z przeszłości. Patrząc w przyszłość, najczęściej z lęku, boimy się tego co może przyjść, co się z nami stanie, jak inni zareagują na nasze poczynania – to nas paraliżuje w TERAZ. To działa jak nieustanne przeciąganie liny – nie pozwala na bycie prawdziwie wolnym.
Może zapytacie – to jak to zrobić? Jak żyć w teraz? Odpowiedź jest prosta – przestać kontrolować, zacząć na wszystko przyzwalać. Ale uwaga na wszystko! NIE TYLKO NA TO CO DLA WAS WYGODNE. Na początku to bywa trudne, bo umysł za nic w świecie nie chce się pozbyć kontroli. On karmi się kontrolą. Jak przestać kontrolować swoją miłość, albo pracowników, swój poukładany dzień? Świat się zawali!
Jednak małymi krokami, przyzwalając na coraz mniejszą kontrolę, stajemy się mniej wciągani w gry umysłu, aż stajemy się prawdziwie pewni siebie i pewni swoich kreacji i coraz bardziej wolni. Zaczyna nami kierować coś znacznie większego – świadomość. A co najważniejsze coraz bardziej zaczynamy żyć w TU i TERAZ. I nie jest to ściema, jest to coś całkowicie realne. Jest to dokładnie to, co każdego dnia robią Mistrzowie w swoim życiu – PRZYZWALAJĄ. Nawet jeśli z pozoru wydarza się w naszym życiu coś niepokojącego, to Mistrz dobrze wie, że przejawia się to z jakiegoś powodu, a później kiedy dostrzeżemy całość, ciężkość tej sytuacji znika, jakby nigdy nie istniała. I można się z niej śmiać, tak głośno, jak tylko pozwala nam gardło. : )
Takie życie jest niesamowicie przyjemne. To jak oddanie się ekstazie, porzucenie wszystkiego w imię wolności i przyjemności. Bezgraniczne zanurzenie. Całkowite przyzwolenie na doznania. Uwolnienie. Ekstaza. Nic cię nie interesuje, trwasz w tym pięknym stanie i wszystko układa się samo, bez twojej interwencji, bez kontroli. Bardzo podobne uczucie powstaje, kiedy dwoje kochanków jest na siebie całkowicie otwartych i każdy dotyk powoduje puszczenie wszystkich hamulców. Zatracenie się w tej chwili w imię przyjemności. Ta sama energia wytwarza się w prawdziwym byciu TU i TERAZ. Czujesz to, zatracasz się w byciu i w życiu. Wszystko staje się proste, bo nad niczym nie trzeba się zastanawiać. Gdzieś tam pod skórą wiesz, że świat ci służy, a ty możesz trwać w oderwaniu, możesz lecieć.
Uwolnijcie Kontrolę Siebie. Uwolnijcie się od ułudy tego jak powinno wyglądać wasze dążenie do rozwijania świadomości. Będzie wyglądać dokładnie tak jak powinno wyglądać, nie lepiej i nie gorzej. Więc po co z tym walczyć? Można tylko przyzwalać. Oddawać się temu z lekkością. Trwać w stanie boskiej łaski. Trwać w ekstazie.
I tak to jest.